wtorek, 10 stycznia 2017

Karczoch - seria zielnikowa # finał...w końcu finał :-)

Puk, puk! To ja!


Dzisiejszy dzień zamierzam pokolorować barwami ukończonego haftu, który tworzył się pod moimi palcami...wiele miesięcy.
Oto on:






To mój debiut na lnie 35 ct (Permin of Copenhagen) kolor piaskowy nr 32.
Debiut uważam za udany i na pewno będzie kiedyś powtórka na tym lnie.


Sam wzór uważam za wyjątkowy. Zawiera wiele uroczych detali, a backstiche malują wzór w trzecim wymiarze.






Po mojej przygodzie z Karczochem mam kilka wniosków na temat swojej pracy:
1. Mam jeszcze nad czym pracować...tzn. cały czas widzę i czuję, że moje krzyżyki mogą być lepsze, powinny byc lepsze. A kiedyś myślałam, że krzyżyk to krzyżyk i koniec ;-)
2. Len, len i jeszcze raz len - generalnie nic innego dla mnie nie istnieje, no może jakieś dobre bawełniane płótno.
3. Mam mniejszy zapał do haftowania (a może mniej czasu...?) i często haftowanie przegrywa z innymi rzeczami, więc pewnie nie będę tu w najbliższym czasie częstym gościem.




 
No i co myślicie?


Pozdrawiam,


Ela